Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

- Oh, właśnie. Hâna-chan, jak to mówiłaś, że będzie z twoim mieszkaniem? - Pani Keito, mimo iż zapytała o to nawet już z osiem razy, nadal była uparta, żeby dostać szczegółowe informacje dotyczące mojego pobytu zamieszkania. 

Nie było w moim miejscu jednak nic nadzwyczajnego. Ciotka Aino, zanim nawet się zgodziła na to żebym wyjechał, powiedziała, że załatwi mi miejsce, które to będzie moim domem przez cały mój pobyt w Japonii, a nawet jeśli będę chciał to dłużej. Szczerze, nie zaplanowałem jeszcze dogłębniej, ile czasu swojego życia spędzę w tym kraju. Mój jakże ekskluzywny apartament w bloku, był stosunkowo mały, ale nie przeszkadzało mi to też, ze względu, że będzie tam mieszkać tylko jedna osoba. Jedna sypialnia, w której mieściło się okno, a w dodatku można było tam znaleźć jak na razie tylko łóżko i kilka osobnych półek, tak zwany kuchnio-salon, gdzie z kolei mieścił się mały stolik wraz z swoimi czterema białymi krzesłami. No i oczywiście osobne miejsce oddzielone na łazienkę, która znajdowała się jak tylko się weszło do mieszkania trochę na lewo od drzwi. Nie było to nic nadzwyczajnego, parę dodatkowych mebli tu i tam, a wolną przestrzeń, którą tam znalazłem miałem zapełnić moimi rzeczami, które ciocia Aino mi wysłała osobny kursem samolotowym do Japonii. 

Całe pomieszczenie było do mojej dyspozycji, a nawet jeśli chciałem mogłem pomalować ściany na inny kolor, co pewnie też zrobię, ponieważ jak oglądałem je na zdjęciach miały odcień dość brzydkiej, jaskrawej żółci. 

- Oh, racja. - Wyrywając się z swoich własnych myśli, w których to lekko się zagubiłem, a w dodatku zatraciłem, wyprostowałem swoją posturę, by po chwili odpowiedzieć mniej energicznej kobiecie z dwójki, które ze mną szły. - Cóż, ciocia Aino powiedziała, że co miesiąc automatycznie z jej konta będzie pobierana suma, która będzie miała pokryć wszystkie koszty za wynajem, prąd, wodę oraz inne tego typu rzeczy. - Mówiąc to, złapałem się jednocześnie delikatnie za podbródek, starając się nie zgubić w swoich własnych słowach. Racja, może i Aino będzie mi opłacać moje życie tutaj, co nie znaczy jednak, że powinienem się za bardzo przy tym rozpuszczać. Dochodzi jeszcze do tego istotna rzecz, a mianowicie taka, że może i będą mi co tydzień wysyłane jakieś drobne kieszonkowe, jednak i tak mądrym by było podjęcie chociaż próby znalezienia sobie jakiejś pracy. Nie chcę też praktycznie przez cały czas żerować na pieniądzach mojej opiekunki, a wiek piętnastu lat jest już na tyle odpowiednim, by przynajmniej chociaż zatroszczyć się o jakąś pracę na pół etatu, najlepiej jednak taką, która miałaby jakieś elastyczne godziny pracy, a ponad to płaca nie byłaby poniżej średniej krajowej.

- Hânaaaaa-chan! - Głos Mei odbił się dźwięcznym echem w moich uszach, kiedy to w końcu usłyszałem, jak woła mnie praktycznie od kilku minut. 

- Huh? Oh, anteeksi, anteeksi.* - Podrapałem się po tym po swoim karku, w geście speszenia i przeprosin, za moje ciągłe odlatywanie do krainy marzeń i przemyśleń. 

- Ha ha, Hâna-chan, nie przepraszaj za taką błahostkę, mi też się czasami zdarza powędrować myślami gdzieś dalej! ♡ - Czasem? Poprawka, ciebie nawet zwykła błahostka poprawi rozproszyć. Nie wiedząc o tym nawet, mój wyraz twarzy musiał ułożyć się w jakiegoś rodzaju markotny, ponieważ nim się obejrzałem, Hatsume już spoglądała na mnie przepełniona zdziwieniem. - Hânuś, czasami jesteś dla mnie zbyt okropna! - Powiedziała, przy czym momentalnie jakby straciła panowanie w swoim ciele, pozostawiając mnie spanikowanego w moim miejscu i sprawiając, że mój refleks zareagował szybciej, aniżeli mój mózg zdążył zarejestrować co chciałem zrobić. W ostatniej chwili udało mi się ją złapać za jej rękę, zanim tej zdołało się udać runąć niczym jakiś budynek na ziemię.

- M-Mei, u-uważaj!! - Krzyknąłem jeszcze bardziej przy tym ściskając jej nadgarstek, przy okazji też starając się ją podciągnąć i ustawić do pionu. 

Ku mojemu zaskoczeniu, ta bezproblemowo zawiesiła swoją drugą dłoń tak samo jak wcześniej na moim karku, przy okazji chcąc, czy też nie chcąc ciągnąc mnie w dół. 

- M-Mei--!! Z-Za--! - Nie dane było mi dokończyć moje zdanie, ponieważ poczułem jak ciężar z moich rąk w jednej chwili zostaje zdjęty, a sama winowajczyni pozycji oraz stanu cierpienia, w jakim aktualnie się znajdowałem, jak gdyby nigdy nic najzwyczajniej i tak po prostu wstaje, przy czym ciągnąc, i rozciągając mną w chyba wszystkie możliwe strony.

- Hahaha, ty to też czasami dajesz się tak łatwo podpuścić Hânuś! ♡ 

Co ja zrobiłem, że też zasłużyłem na taki los, iż ludzie (czasami nawet tacy, którzy mnie widzą pierwszy raz, a jeśli mam wyjątkowe szczęście, to tacy którzy ledwo co mnie znają) grają mną jak jakąś marionetką, czy też kukiełką, będącą podczas przedstawienia. Czuję się jakby moje sznurki często były pociągane wbrew mojej własnej osobie, a tego uczucia na pewno nie zaliczyłbym do przyjemnych. 

- Już, już, daj jej spokój Mei, dziewczyna ma za sobą długą drogę, nie męcz jej już tak. - Pani Keito, nie ważne ile razy będę to pani uświadamiać, powtórzę to jeszcze raz, kocham panią! Idealny przykład matki, troszczy się kiedy to potrzeba, skarci za złe zachowanie, jeśli tylko nawiniesz jej się na jej złą stronę. - Ale no, pokaż nam teraz ten swój apartament Hâna-chan, z chęcią go obejrzę. - Ah, no tak. Zapomniałem dodać, że jeszcze jest u niej jedna wyjątkowa cecha, którą najprawdopodobniej jej córka, po niej odziedziczyła. Jest nią mianowicie wytrwałość w dążeniu do swojego celu... Nawet czasami po trupach. 

Ale idzie się przyzwyczaić.

***

- Huh, nie jest on za wielki... 

Właśnie wraz z dwójką wcześniej już spotkanych na lotnisku kobiet, znajdowałem się w moim mieszkaniu. Nie było ono jednak czymś wielkim, wspominałem o tym nawet wcześniej, nie można się po nim spodziewać jakichkolwiek większych cudów.  

- Tak, szczerze nie podoba mi się kolor tej ściany, za bardzo gryzie się z widokiem za oknem. - Odwróciłem głowę, kiedy tylko powyższe słowa padły z ust Mei, by zaraz obejrzeć się za widokiem, o którym mówiła. 

Racja, to jest też jeden z powodów, dla których to właśnie wybrałem właśnie to miejsce, spośród kilku pozostałych. Podchodząc do dużego okna, które było prawie takiego samego wzrostu co ja, a uwierzcie, niewiele mu do tego brakowało, chwyciłem ręką jedną z zasłon, by po odsunięciu jej, do pomieszczenia wpadła wiązka ciepłego światła. Robiąc to, ujawniła przy okazji kurz, który mimo iż praktycznie niewidoczny, pod wpływem blasku ukazał nam swoje oblicze. 

- Wypadałoby tu trochę posprzątać... - Powiedziała Keito-san, jednocześnie przesuwając swoim palcem po półkach, które dopiero teraz dostrzegłem jak naprawdę są szare.

- Mhm. - Przytaknąłem tylko lekko na jej słowa, łapiąc się jednocześnie za podbródek. Zaczynałem po woli tworzyć w swoich myślach układ oraz plan, gdzie to będą stać poszczególne rzeczy, kiedy już przylecą do mnie prosto z Finlandii. 

- Oh, oh, a co to za mina Hâna-chan? ♡ - Zza moich pleców nagle wyłoniła się moja najlepsza przyjaciółka, momentalnie tym samym rzucając się na mnie od tyłu, sprawiając, że ponownie straciłem na krótką chwilę równowagę. 

- Hm? - Przerwałem dosłownie na sekundę, by potem dotarło do mnie pytanie, które mi właśnie zadała. - Ah! Staram się już mniej więcej rozplanować, gdzie będą mieścić się poszczególne rzeczy, chcesz mi pomóc? - Zapytałem, nawet nie zwracając na nią uwagi, co można było rzecz było błędem z mojej strony. Nim się obejrzałem, ta już zdążyła wyjąć z głębi swoich spodni jakąś białą, przy czym naprawdę pogniecioną kartkę, a przy okazji jakiś podręczny ołówek, który przez cały ten czas miała za uchem. - Nē, nē, Hâna-chan, czemu nie powiedziałaś tak od razu! - Zbliżyła swoją twarz do mojej, jednak jakoś za bardzo mi to nie przeszkadzało, zamiast tego, ukazałem jej jeden z sowich mało znanych cwanych uśmieszków.

- Häh? Myślisz o tym samym co ja? - Spojrzałem na nią z góry, na co ona tylko przytaknęła swoją głową. Nim zdołał się obejrzeć, już byłem w trakcie wyjmowania jednych z papierów, przeznaczonych do rysowania na nim projektów, by chwilę później rozłożyć go na pobliskim stoliku. 

Staliśmy razem z Mei na wprost naszego pustego pola do tworzenia, aby później po kolei zacząć wyjmować wszystkie niezbędne przyrządy z mojej walizki, które potrzebne nam będą do wymierzenia rozmiarów pokoju oraz wiele innych ołówków oraz narzędzi do kreślenia zarysów mebli. 

- Mam nadzieję, że pamiętasz jakie rozmiary miały poszczególne rzeczy! - Rzucając mi przelotne spojrzenie, przepełnione nadzieją oraz ekscytacją, spojrzałem na pomieszczenie, w którym właśnie się znaleźliśmy, by zamknąć na chwilę oczy. 

- Tak. - Otwierając je nagle, sprostałem się z jej coraz to bardziej powiększającymi się źrenicami oraz z każdą upływającą sekundą większym uśmiechem. - Dobrze je pamiętam. - Wyciągając z plecaka mój własny, jak to lubiłem go nazywać, ołówek żabkę, wpasowałem jego miejsce zaraz za moim uchem, aby podłożyć swoje ręce pod boki. 

- Wohoo, zatem na co my jeszcze czekamy! ♡ - Złapała po tym moje ramiona w swoje dłonie, by zaraz kontynuować. - Bierzmy się do roboty Hâna-chan! ♡

Nie dostrzegliśmy jednak, wzroku samej Keito, która tylko z rozmarzonym i łagodnym wzrokiem, błądziła za nami po pokoju. Podsunęła jedną z swoich własnych dłoni, by przykryć nią sobie usta, na których powolnymi krokami formował się mały uśmiech. Nie zwracaliśmy na nią jednak uwagi, byliśmy za bardzo pochłonięci i wciągnięci w nasze aktualne plany, które zamierzaliśmy zrealizować,   w jak tylko mogliśmy najbliższym czasie. Podczas gdy my, rozmawialiśmy na temat kiedy to przyjadą do mnie moje meble, Keito-san, wyszeptała jedynie dla siebie słyszalne słowa.

- Cieszę się, że znalazłaś tak dobrego przyjaciela... Mei. 

***

Pokój był już praktycznie oczyszczony najlepiej jak tylko mógł, doszliśmy razem jednogłośnie z Hatsume, że wpierw zajmiemy się uporządkowaniem oraz pomalowaniem ścian w kuchni, zanim zaczniemy robić cokolwiek innego. Dlaczego akurat tak? Cóż, przyczyniło się do tego między innymi to, iż jak kiedyś stanie się tak, że zaproszę kogoś w moje jakże skromne progi, to żeby nie zastał istnego pobojowiska, gdyż może zdarzyć się akurat tak, iż będę wtedy w czasie remontu. Mój pokój jest na samym końcu, mimo iż nawet będę w nim przesiadywać cały dzień, to oprócz kogoś, z kim mam przynajmniej kilku letni kontakt (Albo na tyle wysokie zaufanie), raczej nie pozwolę do niego wejść pierwszej lepszej osobie poznanej na ulicy. To nie jest jeszcze tak, że kiedyś tak się stanie, nie jestem tak ufnym człowiekiem, żeby wpuszczać nieznajomego do mojego mieszkania. 

- Coś się stało, Hâna-chan? - Kątem oka, udało mi się dostrzec zdziwioną Hatsume, która trzymała właśnie w dłoniach jeden z wcześniej przygotowanych już projektów gdzie rozstawimy meble, które udało się wysłać mojej ciotce. 

- Nic, nic, nie przejmuj się tym. - Żeby jeszcze umocnić swoje zdanie, pomachałem delikatnie swoją ręką w obydwie strony, by utwierdzić się w swojej wypowiedzi. Zaraz po tym, kontynuowałem. - Za ile mniej więcej może przyjść twoja mama?

- Oh, oh, właśnie! - Zanim zdążyłem zapytać, co się takie stało, co mogło wzbudzić w niej aż taką radość, obejrzałem się na jej boczną kieszeń, w której to jej telefon z mnóstwem przywieszek, był stosunkowo niechlujnie włożony do kieszonki, zupełnie tak, jakby robiła to w pośpiechu. - Oka-san, przed chwilą do mnie dzwoniła i powiedziała, że skoro poszła do sklepu po składniki na warzywa, to kupi nam też jakieś drobne łakocie! ♡ - Oh, a więc o to chodzi. Kompletnie zapomniałem wspomnieć, ale musicie wiedzieć, że Mei wprost ubóstwia słodycze, a zwłaszcza czekoladę. Z tego co się orientuję w tym temacie, jej ulubioną, którą mogłaby jeść praktycznie cały dzień, wciąż i wciąż, jest najzwyczajniejsza w świecie mleczna, co jest też głównie własnie tą, którą jej wysyłałem, kiedy ta miała urodziny. Oczywiście prezenty nie zawsze dochodziły do niej na czas, zdarzało się też nawet, że miały kilka dni opóźnienia, co nie należało do najlepszych doświadczeń, jednak nie narzekaliśmy, dla niej liczyło się to, iż zatroszczyłem się o nią oraz kupiłem jej coś, z czego była zadowolona przez chociaż jeden najbliższy tydzień.

- Hmmm... Szczerze nie jadłem nic innego oprócz tych słodkości, które mi czasami przysyłałaś w paczkach od siebie... - Złapałem się za podbródek, jednocześnie znowu pogrążając się w myślach. Znowu prawda, jedyne japońskie cukierki, czy też innego rodzaju wyroby typu karmelki, ciastka i tego rodzaju jedzenie, miałem okazji spróbować tylko i wyłącznie gdy Mei zapakowała je do jednej z paczek. Szczerze mówiąc, akurat w tej kwestii byłem w kompletnej kropce. - Powiedzmy, że zdam się na ciebie. - Kończąc swoją wypowiedź, spostrzegłem jak ta tylko idąc w moje kroki, sama łapię się za swój własny podbródek, starając się za razem odnaleźć jakieś dobre jedzonko, biorąc pod uwagę moje dobory co do jedzenia. 

- Coś słodkiego, ale jednocześnie kwaśnego, huh...? - Dobrze celowała, a to ze względu na to, iż nie byłem za wielkim fanem jakichś naprawdę słodkich rzeczy. Nie zrozumcie mnie źle, ale w Finlandii, przyzwyczajony już byłem do dość dobrze słonego oraz zdecydowanie bardziej kwaskowatego, aniżeli to w Japonii mieli zwyczaj jeść jedzenia. Ciocia nawet raz powiedziała, że zaczyna wierzyć w to, iż jestem nawet w jakiś sposób uzależniony od soli, co nawet by mnie już nie zdziwiło, biorąc pod uwagę to, że potrafię nakłaść nawet praktycznie tonę wcześniej wspomnianej przyprawy, do dania, które szczerze tej soli by nawet nie potrzebowało. - Eureka! ♡ - W jednym momencie, ta zdążyła wyciągnąć swoją blaszaną puszkę (Bo to właśnie tak mieliśmy w zwyczaju mawiać na nasze telefony), by zaraz zapewne zatopić się w poszukiwaniu jakiegoś konkretnego produktu spożywczego, o którym aktualnie pomyślała. 

- Masz coś ciekawego, Mei? - Zapytałem z zaciekawieniem, lecz jednocześnie nie oczekiwałem jakiejś konkretnej, czy też złożonej odpowiedzi. Dziewczyna stojąca przede mną, potrafi rozproszyć się nawet najmniejszą błahostką, zatem momentami miałem w stosunku do siebie w jakimś stopniu poczucie żalu, że to ja czasami ją wyrywam z jej aktualnie robionego zajęcia, by później o nim kompletnie zapomniała.

- Mhm, tylko spójrz Hânuś! - Mówiąc to, pokazała mi ekran swojej komórki, na którym to widniało zdjęcie czegoś w rodzaju pierników, ale jednocześnie nie pierników. Ciężko było mi stwierdzić co to jest, wyglądem zdecydowanie przypominało jeden z obecnych i powszechnych w moim poprzednim kraju słodkich bochenków chleba, ale też jednocześnie jakby nawet zmniejszonych do rozmiarów wcześniej wspomnianego wypieku. Na dodatek, z środka wylewała się jakiegoś rodzaju maź, która miała moim zdaniem niezdrowy, dość żółtawy kolor, który sprawiał wrażenie jakby patrzyło się na coś nieświeżego oraz przeterminowanego. Zaraz obok tego jednak, było kilka innych, w zupełnie innych odcieniach, takich jak między innymi: Fioletowy z zielonym, granatowy wraz z pomarańczowych oraz, ku mojemu zdziwieniu czerwony z białym, czym to konkretniej było? Wszystko jeszcze dopełniał fakt, iż opakowanie, którym była szczelnie zamknięta jakaś folia, przyozdobiona była mnóstwem napisów w języku japońskim oraz obrazkami jakiejś pandy, która chyba sama nie wiedziała co on tam robi.

- Antaa anteeksi**, że zapytam, ale... Co to jest? - Wskazując palcem na to, co miało mi niby posmakować, nie byłem zupełnie przekonany, co do wyboru jej zdania. 

- Oh, to ama pan!*** Dosłownie słodki chlebek, który jest dokładnie taki jak lubisz, słodko-kwaśny! ♡ 

- Ama pan, häh****? - Nadal nie byłem co do tego przekonany. - Podaj mi chociaż jeden powód, dla którego miałbym to tknąć. - Rzucając jej to wyzwanie, cierpliwe postanowiłem zaczekać, aż ta znajdzie przynajmniej chociaż jeden dobry powód, dla którego to miałbym to zejść.

- Oh, oh! ♡ - Chyba wywołałem wilka z lasu... No trudno, sam tego chciałem. - To ciasto, które jest na zewnątrz, jest dość kwaskowate, a w środku znajduję się słodkie nadzienie! ♡ - Wciąż mi to nie imponuję. 

- Nieeeeee... jestem tego taki pewien... 

- Czyli, że ama pan, okej! ♡ - Czekaj, co!?

- M-Mei, poczekaj no chwilę! 

- Już wysłałam wiadomość do Oka-san, powiedziała, że weźmie od razu kilka na zapas! ♡

Właśnie w tym momencie, byłem na skraju załamania, ponieważ nie wiedziałem, czy też mam się cieszyć, bo market do którego zdecydowała się pójść się Keito-san, był jakieś (Albo też aż, biorąc pod uwagę, że będę zmuszony często do niego chodzić samemu po prowiant), był jakieś trzydzieści minut drogi do mojego domu, czy też powinienem się całkowicie pogrążyć, gdyż to wzięła tego wybryku cukierniczego najprawdopodobniej z kilka sztuk. 

- Nie musisz dziękować Hânuś! ♡ - Spiorunowałem ją tylko wzrokiem, co ona odwzajemniła kciukiem skierowanym w górę oraz przymrużonymi powiekami.

- Wiesz, zaczynam po woli żałować, że jednak przyjechałem do Japonii... - Decydując się na te słowa, podrapałem się swoim palcem wskazującym po lewym policzku, by tylko w zamian dostać śmiejącą się w głos Mei, której nie trzeba było dać dużo czasu, zanim ta znalazła się zaraz obok mnie, by poklepać mnie do tyle moich plecy. Szczerze, w pewnym momencie jak z początku zaczęła to robić, usłyszałem ciche chrupnięcie, ale zostawiłem to dla siebie, ponieważ jakbym jej to powiedział, to zapewne robiłaby tak jeszcze dalej.

- Ha ha, dobry żart Hâna-chan! - Musiałem zebrać w sobie chyba wszystkie siły, by jednak nie upaść oraz nie wylądować przy tym twarzą na ziemi. To przez te cholerne rękawice, które teraz ma na rękach czuję się jakby uderzała we mnie dosłownie jakaś kula do wyburzania! 

Wbrew pozorom jednak oraz ciągle teraz przeszkadzającej mi Hatsume, która chyba doszła do wniosku, że uprzykrzanie mi życia będzie jednym z jej nowych hobby, nie brałem na poważnie tego, co przed chwilą powiedziałem. Nie żałuję ani trochę tego, że przyjechałem w poszukiwaniu swojego nowego celu, właśnie do Japonii. Miał to być nowy start, nowy początek, a przede wszystkim kompletnie nowy ja, porzucający za sobą w oddali to, co zdarzyło się kiedyś w przeszłości. Czasami nadal mam po tym koszmary, jednak to już nie ten czas, by użalać się nad samym sobą i rozpamiętywać bieg zdarzeń, który nie miał przecież żadnego odbicia na tym, co robiłem dzisiaj. Tak, zaczynam zupełnie nowe życie...

...Które potoczy się inaczej.

☆---☆---☆---☆---☆

Anteeksi*- ,,Przepraszam" z języka fińskiego

Antaa anteeksi**- ,,Wybacz'', albo też ,,Bardzo przepraszam'' z języka fińskiego. 

Ama pan*** - Nazwa szczerze mówiąc jest kompletnie losowa, stworzona przeze mnie, zatem nie szukajcie tego produktu na półkach w Japonii. Powstała ona w połączeniu znaków [甘 - ama] oraz [パン - pan], co dosłownie oznacza ,,Słodki chleb", który zdrobniłam na potrzebę wskazania tego, że jest to jakiś łakoć.

Häh**** - Onomatopeja, która jest odpowiednikiem naszego ,,Huh''

A.N:

Przepraszam za dzień opóźnienia! o(>< )o Wczoraj miałam małe problemy z internetem, które nie naprawiły się dopiero do około dwudziestej pierwszej (Nawet trochę po (>﹏<)), a o tej porze nie chciało mi się już publikować rozdziału ☆o(><;)○ 

UWAGA, OD TEGO MOMENTU BĘDĄ SPOILERY CO DO DALSZYCH ROZDZIAŁÓW!

Jeśli ktoś się zastanawiał, czy Mei będzie naszą dziewczyną , od razu odpowiem na to pytanie - nie. Nie zamierzam jej parować z Hâną/Hiro, ponieważ obydwie traktują siebie jako rodzeństwo  ( 'ε' ) Jeżeli tym zdaniem rozwiałam wasze wątpliwość, czy natrafiliście na opowiadanie, w którym będzie [Mei x OC], bardzo mnie to cieszy! Jeśli jednak mieliście nadzieję, że będzie tu ten chip, bardzo was przepraszam! 。゚・ (>﹏<) ・゚。 Może jeżeli będziecie chcieli, zrobię jakiś rozdział specjalny, w którym to będzie tak jakby kompletnie inny stosunek naszej głównej postaci co do Mei i prawdopodobnie pójdą razem na jakąś randkę (・'ω'・) A-A-Ale!! Nic jeszcze nie jest pewne! ψ( ' ∇ ' )ψ 

Co do tego z kim nasza główna postać popłynie miłosnym statkiem, mam dla nas idealnego kandydata (Jest nawet na okładce! σ(≧ε≦σ) ♡) i tak, jest to już stuprocentowo pewne co do tego, związku. 

Zatem nieoficjalnie mogę powiedzieć (Tak za kulisami!), że opowiadanie, które czytacie to [Shinsou x OC] (メ' ロ ') Nie, nie mam zamiaru tego zmieniać na bardziej bEjSiK [Basic, gdyby ktoś nie zrozumiał! Basic tłum. Podstawowy] ship, gdyż po prostu po pierwsze, takich opowiadań na wattpadzie znajdziecie praktycznie masę, gdzie to jest Midoriya, czy też inny jakiś chłopczyk (Powiedzmy sobie jednak prawdę, najczęściej jest to Bakugou oraz Todoroki) z 1-A, a ja nie dość, że chciałabym być w jakiś sposób oryginalna, to też moim ulubionym chłopczykiem w My Hero Academia jest właśnie bakłażan, zatem win-win dla mnie ('。• ᵕ •。') ♡ (Do moich ulubionych uczniów należy też Tamaki, ale postanowiłam go zostawić w spokoju. Biedaczek byłby zapewne za bardzo przytłoczony wzrostem głównego bohatera, a tego bym nie chciała! (ノ_<、))

KONIEC SPOILERÓW! 

Zatem na zakończenie, nie pozostaje mi nic innego, aniżeli życzyć wam miłego dzionka, a jeśli czytacie to do poduszki to kolorowych snów! (*'▽'*)

Opublikowane: 2020-06-06

Ilość słów: 2872

[Zakończono czytanie rozdziału trzeciego]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro